CHWILA NA WIĘKSZE OWOCE

Nie możemy ofiarować miłości innym, jeśli nie zadbamy o miłość do siebie. I nie, nie chodzi o żaden egoizm. Chodzi
o osobisty kontakt i relację z Tym, który jest Źródłem Miłości. O refleksję nad tym, czego nas uczy. O ciszę, w której
do nas mówi. Bez tego ani rusz... Nie ważne, czy jest się zapracowaną mamą, naukowcem w najintensywniejszym okresie swoich badań, lekarzem, czy księdzem... Do każdego z nas Bóg kieruje swoje słowo: „Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco”.

Może trudno zostawić wszystkie nasze obowiązki, ale choć na chwilę trzeba „zajrzeć w siebie”, sprawdzić, czego nam potrzeba tak naprawdę. Taka chwila wydaje niekiedy większe owoce, niż ciągły bieg i poczucie przymusu. To czasem godzina spaceru w lesie, czasem to rekolekcje ignacjańskie (o których marzę od dłuższego czasu). Choćbyśmy własnymi siłami bardzo się starali, w pewnym momencie dojdziemy do granicy ludzkich możliwości kochania i tam mamy najczęściej dwa rozwiązania - albo rozczarujemy się swoją ludzką słabością i poddamy się rozpaczy, albo damy przestrzeń Temu,
który uzdalnia do miłości i działań ponad nasze siły...

Byłam w takim momencie. Może nawet nie raz. I dziś widzę, jak za każdym razem słyszałam, że mam przestać tupać nóżkami, odpocząć, a On zajmie się resztą. Najważniejsze to czasami nie przeszkadzać.

Asia 

do góry